Ciężko
uciec od informacji, że w Poznaniu otwierają wkrótce nową galerię
handlową (czy to nie jest przypadkiem dzisiaj?) Nawet mnie,
przebywającego od paru tygodni 400 km od Poznania, marketingowcy
odpowiedzialni za reklamę nowego zakupowego nabytku zdołali
gruntownie uświadomić, co się kroi. Internet w końcu robi swoje.
Zdążyłem się już więc dowiedzieć, że na otwarciu pojawią się
różni celebryci. Zanotowałem także, ile nowych, kultowych na
świecie (a nieznanych z dziwnego powodu większości z nas) marek
odzieżowych zawita w końcu na polskim rynku. Wreszcie - prawie
dałem się przekonać, że Poznań rzeczywiście potrzebuje
kolejnego handlowego molochu. Po głębszym zastanowieniu się
dochodzę jednak do wniosku, że wybieram się do CH Posnania z takim
samym zapałem, z jakim czekam na informację, gdzie odbędą się
Igrzyska Olimpijskie w 2024 roku. Znaczy się - nie wywołuje to we
mnie absolutnie żadnych emocji. Pojawia się jednak inny aspekt,
który może być w przypadku wizyty w Łacinie Posnanii
kartą przetargową: JEDZENIE. W sumie nie myślałem wcześniej pod
tym kątem o tym obiekcie (dziwne, dlaczego). Skoro otwierają już
te wszystkie sklepy, na pewno musi pojawić się coś nowego, co
zwabi nie tylko wygłodniałych zakupoholików rzucających się w
przerwie od handlowych polowań na pierwsze lepsze kąski, których
pełno w innych poznańskich galeriach. Czy "jedzeniowi maniacy"
(foodies?) znajdą tu coś dla siebie? Sprawdziłem stronę
internetową naszego nowego konsumpcyjnego królestwa i wszystko
jasne, co nas czeka. Zatem do rzeczy: co będzie można zjeść w CH
Posnania?
3
![]() |
Posnania będąca jeszcze Łaciną. Zdjęcie pochodzi ze strony lepszypoznan.pl |
1.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej
![]() |
City Center? Malta? A może Posnania? Zdjęcie pochodzi z poznan.naszemiasto.pl |
Oczywiście
nie ryzykuję stwierdzeniem, że w centrum handlowym jest jak w domu
(no, chociaż pewnie znajdą się tacy, którzy czują się na
zakupach równie dobrze, a nawet lepiej). Bardziej mam na myśli, że
po wstąpieniu do pasażu kulinarnego CH Posnania możemy na chwilę
zapomnieć, że oto jesteśmy w nowo wybudowanym obiekcie. Będzie tu
tak jakoś... znajomo. Wręcz (na pierwszy rzut oka) tak samo, jak w
sąsiednich, dobrze poznanych galeriach handlowych. Zarządcy
Posnanii dobrze wiedzą, że najbardziej lubimy to, co znamy, więc
serwują te same klasyki (czytaj: odgrzewane kotlety). I tak:
McDonald's mieści się tuż obok KFC i North Fish. W towarzystwie nie mogło zabraknąć miejsca dla Sphinx'a oraz Pizzy Hut. Dla tych, którzy chcą poczuć się naprawdę jak w
domu, czeka Restauracja Marche z jedzeniem na wagę. Nie
będzie jednak im tak łatwo (jak na przykład w Starym Browarze,
gdzie zawsze są kolejki), bo konkurencja nie śpi: Olimp oraz
Bon Apetito to propozycje z podobnej półki. Domowe lunche
(akurat nie na wagę) oferuje też Bierhalle - to akurat
nowość na poznańskiej scenie. Zauważyłem na fejsbuku, że
oferują lunche w formie szwedzkiego bufetu za 20 PLN. Formuła "jedz
ile chcesz" jest dość ryzykowna w miejscach dużego przepływu
ludzi, ale jeśli się przyjęła w innych miastach, dlaczego nie?
Do
pozostałych wyjadaczy, których pełno w Poznaniu, doliczyłbym
jeszcze Grycana, Starbucks'a i Costa Coffee. Warto też wspomnieć o A.Blikle - cukierni z niemałą historią, bo założonej w XIX wieku w Warszawie. To już już drugi lokal tej sieci w mieście.
2. Uwaga, są też nowości
Klasyki
klasykami, ale każdy lubi też czasem dać się zaskoczyć. Na
stronie Posnanii odkryłem kulinarną nowinkę - rodzime Frankie's z sokami i zagryskami. Co jeszcze? Pierwsza w Poznaniu lodziarnia Haagen Dazs.
Lody tej wcale nie włoskiej, a amerykańskiej marki zdążyły zdobyć
wianuszki wielbicieli na całym świecie. Jestem ciekaw cen za desery
lodowe, bo te za granicą potrafią czasem zwalić z nóg.
Z
największą ciekawością czekam jednak na Nuts & Berries -
projekt stworzony przez właścicieli dobrze znanej poznaniakom
Werandy. Co nas czeka? Kolorowe desery rodem z Instagrama, wieże
naleśników czy też lunchowe klasyki w nowych postaciach znane z
pozostałych Werand. Już sama szata graficzna i zdjęcia wrzucane na
profil nowego lokalu zdradzają, że to będzie nietuzinkowy projekt.
To się musi udać.
Dodatkowo,
z kuchni świata zawita w nasze poznańskie progi krakowska Hana
Sushi oferująca nie tylko przysmaki japońskie, ale również
koreańskie. Są też knajpy, o których nie słyszał sam Facebook:
Guty Asian Food, Sek Kebab czy Saint Honore (to
pewnie z ciastkami).
![]() |
Wygląda smakowicie. Nuts & Berries, zdjęcia pochodzą ze strony restauracji. |
Generalnie,
choć Posnania nie wyłamuje się ze schematu, którego trzyma się
większość centrów handlowych w okolicy (wszystkim dobrze znane
sieciówki), może skrywać w swych progach kilka smakowitych kąsków,
których chętnie poszukam. Mimo to, zaczekam aż opadną tumany
kurzu po chcących sobie strzelić fotkę z Evą Longorią i
pierwszych zakupoholikach odwiedzających lokale galerii. Aż tak
bardzo mi się nie spieszy.