Wrocławska to bez wątpienia jedna z najbardziej tętniących życiem ulic w Poznaniu. Położona między Starym Rynkiem a Kupcem Poznańskim stanowi świetny szlak komunikacyjny i jest trochę takim przedłużeniem najważniejszej handlowej ulicy w mieście, czyli Półwiejskiej. Nic dziwnego, że Wrocławska stała się miejscem, gdzie jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać lokale, w którym poznaniacy i turyści mogą oddawać się (zwłaszcza wieczornym) przyjemnościom. Między barami i dwoma klubami dzieje się też kulinarnie, a już zwłaszcza w temacie streetfood'u. Poniżej znajdziecie sześć moich ulubionych miejsc, w których zamówione jedzenie lubię zabierać na spacer po okolicy.
1. Kura Warzyw
"Najlepszy kebs na wschód od Berlina" - tak mówi o Kurze Tripadvisor. Wyczuwam w tym brak przesady, bo serwują tu naprawdę dobry kebab, który wyróżnia się na tle poznańskich oferty. Widać tu inspiracje berlińską Mustafą, ale przerobioną po swojemu. Poza klasykami menu Kura wprowadza godne uwagi edycje sezonowe, jak grudniowa Kurlewna Śnieżka. Pycha.
|
Oto Kurlewna Śnieżka |
2. Pitu Pitu
Dobre podczas wypadu na piwo czy w razie ochoty na szybki obiad. W Pitu Pitu zjemy pity w najróżniejszych, również wegańskich odsłonach. Można się najeść do syta i do tego za naprawdę korzystne pieniądze. Polecam zwłaszcza pitę amerykańską i arabską. Na co trzeba uważać? Lokal jest na tyle mały, że łatwo go ominąć wzrokiem.
|
to była naprawdę duża pita! |
3. Gołe Baby
Był kebab, pita, więc czas na burgery. Gołe Baby zasługują na wyróżnienie nie tylko w kontekście Wrocławskiej, ale i całego miasta - bo to naprawdę prawilne burgery. O ich powodzeniu może poświadczyć chociażby pięcioletni już staż (dobrze policzyłem?), podczas którego dorobili się sporego grona stałych gości. Najchętniej wracam na Serowego Maseracza, ale klasyka też daje radę.
|
Serowy Maseracz |
4. Bread Street
Pod tym adresem z kolei robią znakomite zapiekanki. I jeśli teraz pomyślicie, że nie jest to możliwe, od razu dodam, że bagietki pieką na miejscu, a zamiast pasty pieczarkowej i substancji seropodobnej na wierzchu lądują takie dodatki jak chorizo, pasta bakłażanowa, chrupiący bekon albo domowe pesto... W menu jest podział na opcje klasyczne i premium a w razie W mają też burgery. Uwielbiam do nich wracać i próbować czegoś nowego. Ostatnie odkrycie? "Hiszpański Temperament"!
|
oto Hiszpański Temperament |
5. GastroFaza
...i jeszcze raz zapiekanki, tym razem po przeciwnej stronie ulicy. Ta sama historia co z Bread Street - serwują własnej roboty zapiekanki w niebanalnych odsłonach. Plus, GastroFaza działa dłużej, więc są niejako pionierami w tej okolicy. Najlepiej wspominam ich zapiekankę z oscypkiem i żurawiną.
6. FryDay
I na koniec, kwintesencja tego, czym jest foodporn. Boxy z grubo ciętymi frytkami, mięsno-warzywną warstwą i pierzynką z sera na wierzchu - tak to tu wygląda. Osobiście to jedne z moich ulubionych frytek w mieście. Do tego mają kilka całkiem ostrych sosów. A to wszystko w okolicy dwóch dyszek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz