Powiedzmy sobie jedno - kolacja z nowo poznaną, całkiem obcą osobą to nie przelewki i opcja raczej dla odważnych. Jeśli już się odważycie, może przyda wam się ten przewodnik. Jedno jest pewne: po takiej kulinarnej eksploracji wasza znajomość wskoczy od razu na wyższy poziom. Albo skończy się raz na zawsze.
Kryteria wyboru miejsc do zestawienia? Dobra kuchnia przede wszystkim. Wystrój, atmosfera i możliwość dzielenia rachunku na pół trochę też.
1. Nie ma jak u mamy
Ustalmy sobie jedno: sushi i spaghetti lepiej zostawić na drugą randkę. Chyba, że ma być jazda bez trzymanki. Jeśli wolicie umiar, przyjrzyjmy się innym opcjom. Ludzie dzielą się podobno na tych wolących spokojną i powolną jazdę na karuzeli albo rwący wir bez trzymanki. Wypad to knajpy to więc okazja do sprawdzenia, czy nadajemy na tych samych falach. Jeśli chcemy po cichu przetestować, czy druga strona jest domatorem z natury - uderzmy w taką kuchnię. Nie, bar mleczny to nie jest dobry pomysł na pierwszą (i raczej żadną) randkę.
Lepiej idźcie do Zdolnych na ogromnego schabowego albo buraczane kopytka. Albo wybierzcie Modrą i śladami Roberta Makłowicza zamówcie poznańską pyzę z szarpaną kaczką. Dla tych, co lubią przy okazji nacieszyć też oczy, warto obrać kurs na Śródkę i Hyćkę, w której napoimy wybranków (i siebie przy okazji też) wielkopolskim afrodyzjakiem, czyli hyćką na bazie syropu z owoców i kwiatów czarnego bzu.
A jeśli już naprawdę od samego początku chcecie grać w otwarte karty i wiecie, że odgrywanie "lepszej wersji siebie" to stąpanie po cienkim lodzie, idźcie po prostu do Tylko u Nas na Kościelnej (na Szkolnej to brzydko ale wprost mówiąc - podjebka). To wyjątek na liście, bo wystroju brak, ale babcine menu trafia prosto w serce.
I szybki rzut oka na wnętrze Zdolnych |
2. Mniej znaczy więcej
"Pierwsza zasada brzmi: nigdy nie zamawiaj więcej ani mniej niż zaproszona wybranka. Jeśli ona zamówi przystawkę albo zupę - zrób to samo". Tak głoszą randkowe poradniki. Bla, bla bla. Nie bawcie się w te ceregiele i po prostu od razu podzielcie się tym, co trafi na stół.
Talerzyki z hummusem, szarpaną wieprzowiną czy ziemniaczkami hasselback w Gronie na Świętym Marcinie dają radę. Widok na poznańskie Alfy w gratisie. Albo chińskie bułeczki bao w Baobarze, które będzie można z łatwością podkraść z talerza towarzyszki. Przy odpowiedniej zręczności może nawet nic nie zauważy. Albo pierogi z pieca w Na Winklu - serwują różne smaki na jednym talerzu. Pro tip: potem będziecie mogli spalić kalorie podczas romantycznego spaceru po romantycznej Śródce.
Bao z kaczką w Baobarze |
Rozmaitości na stole w Gronie |
Pierogi to też niezły pomysł na pierwszą randkę |
3. Owoce Morza - afrodyzjaki?
Załóżmy, że jednak chcesz zaimponować swojej wybrance. Wybierasz owoce morze. Dobrze, ale uważaj na homara. Po drugie, wyjdziesz na snoba z forsą (jeśli ją masz, to pół biedy). Po trzecie, rybne aromaty będą konkurować z wonią perfum jeszcze długo po odejściu od stołu... To niech już będą te krewetki albo ośmiornica. Pierwsza myśl to Momo love at first bite (zadbaj o miejsce na tarasie, nie ma za co) albo Winobramie - to kameralna winiarnia w podpiwniczonym pomieszczeniu ze świetnymi tapas - osobiście mój faworyt w tej sekcji. Są jeszcze kalmary w Mykonos, a gdy stawiasz już naprawdę wszystko na jedną kartę - Cucina 88 z własnym homarium (pływają w nim nie tylko homary) czy Słoń.
Przegrzebki w Momo |
4. Bratnie dusze
Wymieniliście kilka wiadomości w aplikacji i wiecie już, że łączy was zamiłowanie do odkrywania nieznanego. Albo rzucania wszystkiego z dnia na dzień i wyjazdu w Bieszczady. Nie lubicie oczywistych, przepełnionych miejsc (turystycznych czy gastronomicznych) a pierwsza randka ma być pretekstem do wymiany doświadczeń z radzenia sobie w kryzysowych sytuacjach. Wybierzcie falafele w Humhum na Śródce (przy odrobinie szczęścia pobliska instalacja naścienna zapewni muzyczną oprawę), zjedzcie kirgiskie przysmaki U Aipo na Jeżycach (to chyba najmniejsza restauracja w Poznaniu - będzie bardzo intymnie) albo wybierzcie kulinarny Tybet - Tashi Momo. Tym wyborem na pewno mocno zaskoczycie wybrankę/wybranka. Dobrym pomysłem będzie jeszcze indonezyjska Warung Sumatra (przez wzgląd estetyczny wybierzcie jednak lokal w centrum a nie ten na Piątkowie). I skoro mówimy o pierwszej randce - lepiej darujcie sobie sambal.
Libański talerz w Humhum |
i tybetańska taca w Tashi Momo |
5. To może jednak pizza?
Nie jest to głupi pomysł. W końcu trudno się nią zawieść, można się łatwo wymienić kawałkiem a i nie oberwiemy zbytnio na koniec po kieszeni. Byłoby jeszcze miło, gdyby pizzeria wyglądała niczym wyjęta żywcem z włoskiego filmu. Wiecie, stoły z obrusami w biało-czerwoną kratę, grajkowie ze skrzypcami i przygaszone światło. Z mniej oczywistych kierunków spróbujcie iść do Pizzaiolo - mają absolutnie bezbłędne calzone na dojrzewającym cieście i wystrój, który mógłby uchodzić za ołtarzyk na cześć włoskich skuterów Vespa. Ma to swój urok. Dalej mamy IT Jeżyce i na przykład ich marinarę - popita włoskim winem musującym potrafi nieźle zawrócić w głowie. I jeszcze klasyki, których nie można pominąć - napoletana w stylu canotto we Frontierze na Ratajczaka i pizza gwiazda w Forni Rossi - z czego oddział na Wildzie ma bardziej romantyczny klimat.
Pizza w najbardziej włoskim zakątku na Jeżycach - IT |
Spotkanie w otoczeniu plakatów z Vespą |
i calzone warte grzechu |
Tekst nie zawiera lokowania. Wszystkie wymienione polecenia są z serca.
LISTA WYMIENIONYCH RESTAURACJI CHRONOLOGICZNIE
1. Zdolni
2. Modra
3. Hyćka
4. Tylko u nas
5. Grono
6. Baobar
7. Na Winklu
8. Momo love at first bite
9. Winobramie
10. Mykonos
11. Cucina 88
12. Słoń
13. Humhum
14. U Aipo
15. Tashi Momo
16. Warung Sumatra
17. Pizzaiolo
18. IT Jeżyce
19. Frontiera
20. Forni Rossi
super
OdpowiedzUsuń